środa, 1 lipca 2015

Rozdział 2

(Thomas)

Od momentu zakończenia rozmowy telefonicznej, moje myśli cały czas zaprząta ten głos. Jestem pewien, że już go wcześniej słyszałem. Bardzo kojarzył mi się z pewną, bardzo ważną dla mnie osobą. Nikt o niej nie wiedział. Znienawidziłem mojego ojca kiedy zmusił mnie do opuszczenia jej, zostawienia jej samej. Zmieszany wyszedłem z baru, pogrążając się w myślach. - Ej stary, gdzie ty się wybierasz? - Jeremy, mój kumpel wybiegł za mną z pubu. Położył rękę na moim ramieniu zatrzymując mnie. Odwróciłem się ze skrzywioną miną. Nienawidziłem jak ktoś wtrącał się do tego co robię. - Czego Ty chcesz? - burknąłem. - Ej, ej, Tommy wyluzuj. - Jeremy uniósł ręce. - Nie mów do mnie kurwa 'Tommy'. Słuchaj, muszę coś pilnie załatwić. A ty mi się nie wpieprzaj. Wróć do klubu, niedługo wrócę. - powiedziałem mając nadzieję, że da mi spokój. - A żebyś wiedział, że wrócę. Nie przepuszczę takich lasek - pokiwał głową i wrócił się do środka. Nienawidzę jak się mówi do mnie 'Tommy'. Spojrzałem na zegarek, jedenasta. Nie mogę tyle czekać, nigdy nie czekam. Będzie musiała załatwić moją sprawę wcześniej. Wsiadłem do swojego czarnego chevroleta cruze i nacisnąłem pedał gazu. O tak, to kocham. Całkowita kontrola. Podjechałem pod biały budynek wysoki na jakieś piętnaście pięter. Miałem w zamiarach kupić tą firmę i zrobić z niej coś porządnego. Teraz jestem tego pewien. Zatrzasnąłem drzwi i skierowałem się w stronę budynku. Pchnąłem drzwi i znalazłem się w przestronnym holu. Rozejrzałem się po wnętrzu, już widzę gdzie wprowadzę zmiany. Te okropne obrazy trzeba będzie wypieprzyć jak najszybciej. - Dzień Dobry - usłyszałem kobiecy głos. Zwróciłem głowę w stronę kontuaru. Skinąłem głową do siedzącej kobiety. Niedługo będzie wstawać jak będę wchodził. Podszedłem do windy i wcisnąłem guzik. W środku leciała jakaś niezwykle irytująca muzyczka, to też trzeba będzie zmienić. Wyszedłem z windy, teraz znajdowałem się w pomieszczeniu gdzie siedziała sekretarka. Była pogrążona w notatkach, zdawało się, że nawet nie zauważyła, że tu jestem. Nie spodobało mi się to, myślę, że będzie trzeba wprowadzić zmiany w personelu. Odchrząknąłem głośno, próbując zwrócić na siebie uwagę. Podskoczyła lekko a ja uśmiechnąłem się pod nosem. Podniosła wzrok i spojrzała się na mnie. Jej usta otworzyły się w zdziwieniu a długopis wyślizgnął z dłoni. Prawdę mówiąc, sam byłem w szoku. Stanąłem jak wryty patrząc się na nią. Zapanowała niezręczna cisza. 

(Elena)

Krew w moich żyłach zastygła, całe ciało zdrętwiało. Oczy zeszkliły się pod wpływem napływających łez. Zrobił dwa kroki w moją stronę i dotknął dłonią kontuaru. - Elena?- szepnął. - Elena, to ty? - powtórzył cicho. Po moim policzku spłynęła łza. Kiwnęłam głową ledwo zauważalnie. Spuściłam głowę. Kiedy patrzę na niego przypomina mi się dzień, w którym odszedł. - Twoje spotkanie jest wpisane na godzinę siedemnastą. - powiedziałam sucho nie podnosząc głowy. Thomas wyciągnął do mnie rękę i ujął mój podbródek zmuszając bym na niego spojrzała. Pokręciłam głową uwalniając się od jego dotyku.  Cofnął dłoń i skierował się w stronę gabinetu szefa. Poszłam za nim i zagrodziłam mu drogę. - Na siedemnastą. Nie znasz się na zegarku? - rzuciłam uszczypliwie. Spojrzał na mnie, jego szczęka napięła się a oczy zwęziły się w zabójczym spojrzeniu. Nie poznaję go. Tak bardzo zmienił się prze te cztery lata. Jego dłonie powędrowały na moją talię. Podniósł mnie bez najmniejszego trudu i przestawił na bok tym samym zdobywając wolną drogę. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć nacisnął klamkę i bezszelestnie wśliznął się do biura. Wyszedł po niemal godzinie z uśmiechem na twarzy a za nim szedł Pan Wood. - Miło się z panem robiło interesy, panie Sangster - powiedział mój szef potrząsając dłonią chłopaka. Rozmawiali jeszcze chwilę a później Pan Wood cały w skowronkach wrócił do gabinetu . Znów zostałam z nim sama. Uśmiechnął się tajemniczo i wszedł do wcześniej przywołanej windy. Mam złe przeczucia. Zapukałam do gabinetu Pana Wood'a. - Proszę!- usłyszałam i naparłam na drzwi a te ustąpiły. Pan Wood pakował swoje rzeczy do kartonów i ustawiał je jeden na drugim przy drzwiach. - Co pan robi? - zdziwiłam się. - Pakuję się. Właśnie sprzedałem firmę panu Sangsterowi - powiedział uradowany. - Co? - spytałam z niedowierzaniem. On przyszedł i kupił firmę? To dzięki panu Wood'owi miałam pracę. Jeśli on odejdzie, nie będę miała z czego żyć. Jeśli stracę tą pracę będę bezdomna. - Pan nie może odejść. - powiedziałam próbując go przekonać. - Przykro mi Elena, od jutra pan Sangster jest szefem. Żegnam - powiedział i wyszedł z teczką i jednym kartonem. Wyszłam z pracy i poszłam do domu nie widząc perspektyw na dalsze życie. Weszłam do pustego domu. Wyjęłam butelkę whiskey i piłam osuwając się przy ścianie. Wyjęłam wisiorek i znów spojrzałam na zdjęcie - no mamo, nie zgadniesz kto wrócił. - powiedziałam i wzięłam kolejny łyk.













1 komentarz:

  1. Jejku! Thomas to typ mężczyzny,który wie czego chce, ale w głębi duszy jest napewno bardzo wrażliwy <3 Nie rozumiem dlaczego Elena tak zareagowała, to był...JEST jej przyjaciel! Ale z tego coś wyniknie oj wyniknie :3 Początki są w końcu najtrudniejsze prawda?
    Jestem zachwycona ^^

    OdpowiedzUsuń

Do komentarzy proszę wklejać linki własnych blogów :) z chęcią zajrzę i również zostawię komentarz.